Nie było mnie tu w wakacje. W mgnieniu oka przyszedł październik, za oknem szaro, w oddali mgły, a w powietrzu czuje się deszcz. I gdzie ta złota polska jesień?!
Myślami jestem jednak gdzie indziej :D. W słonecznej Szwajcarii, w wolno toczącym się czerwonym pociągu Kolei Retyckich Bernina Express. Przejeżdżam obok lodowców, obok szczytu Piz Bernina, z włoskiego Tirano aż do szwajcarskiego St. Moritz. Wspomnienia!
A czytelniczo? Jesień rozpoczęłam z gawędą Jarosława Molendy "W 80 filiżanek dookoła świata. Piętnaście najsłynniejszych kawiarni.".
fragment eleganckiej okładki "W 80 filiżanek dookoła świata" Jarosława Molendy (Wydawnictwa Lira)
Gawędą, ponieważ to dokładnie taki typ opowieści, który, jak to sobie wyobrażam, można by z przyjemnością posłuchać za pradawnych czasów w blasku ognia w towarzystwie wędrownego pieśniarza ;).
To też zdecydowanie hołd dla minionej epoki - wspomnienia o tematyce kawowej, zawierające historie aż piętnastu niegdyś najsłynniejszych kawiarni i nieskończone odniesienia do ich stałych bywalców: pisarzy i artystów.
I tak, przyznam, że sporo z tych nazwisk jest mi nieznanych. Nie przeszkodziło mi to jednak zupełnie w lekturze ;).
A jak tam Wasze jesienne czytanie?
Piękne zdjęcia! Ciekawa jestem czy podróż takim pociągiem się różni od podróży naszymi kolejami, pewnie jest bardziej punktualny ;). Co do jesieni, to jakoś tak dziwnie się zaczyna - najpierw lato-jesień z upałami, teraz pochmurne dni, zobaczymy co dalej...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się różni - poziomem estetyki :D. I pociąg śliczny, czyściutki czerwony, i wszystkie widoki za oknem.
Usuń