Moja fascynacja krajami Azji ma baaardzo długie korzenie. Najpierw pochłonęła mnie Japonia, dalej Korea Południowa... W tle, przewinął się i Tybet, i Indie z barwnymi sari, bollywoodzką muzyką i tańcem... Potem była chwilkę Tajlandia... A teraz? Teraz mam na tapecie Chiny :).
♥1. Song Zhu - "Przewodnik Ksenofoba - Chińczycy" (Finebooks)
♥2. Katarzyna Pawlak - "Za Chiny ludowe" (Dom Wydawniczy PWN)
♥3. Marek Pindral - "Chiny od góry do dołu" (Bernardinum)
♥4. Michał Cessanis - "Made in China" (Burda Publishing Polska)
♥1. "Przewodnik Ksenofoba - Chińczycy"
♥3. Marek Pindral - "Chiny od góry do dołu" (Bernardinum)
♥4. Michał Cessanis - "Made in China" (Burda Publishing Polska)
♥1. "Przewodnik Ksenofoba - Chińczycy"
Seria "Przewodników Ksenofoba" ukazuje - z przymrużeniem oka, w krzywym zwierciadle - typowe cechy i codzienne dziwactwa poszczególnych narodów.
Wiem, wiem - już sam tytuł tej serii brzmi ryzykownie. Z pomocą przychodzi jednak Goodreads i podobne strony, przez które bardzo łatwo można "przesiać" dobre pozycje od tych niewiarygodnych, czy też wprost niemiłych (jak niestety podobno część o Polsce).
Książeczka Song Zhu zdecydowanie zalicza się do tych pierwszych :). W ogóle, ma tak cieplutki wydźwięk, że naprawdę wątpię, czy ktokolwiek mógłby się tu o coś obrazić.
Uważam, że warto ją przeczytać w ramach lekkiego, humorystycznego wstępu. Chociaż jej forma jest zdecydowanie skrótowa, jest wręcz wypakowana różnymi ciekawostkami. Nie obiecam Wam oczywiście, że wszystko co w niej znajdziecie będzie 100%owo akuratne. Ale o większości wspomnianych tematów czytałam już co nieco w innych źródłach, czy też widziałam ich odbicie w moich ulubionych lekkich powieściach. Nieźle to wygląda.
♥2. "Za Chiny ludowe"
♥2. "Za Chiny ludowe"
W dużym skrócie, "Za Chiny ludowe" to (jak można się było spodziewać po serii) świetna, światopoglądowa książka o Chinach i ich licznych mieszkańcach.
To zbiór ilustrowanych artykułów autorstwa młodej, biegle mówiącej po Chińsku Polki. Dziewczyny, która była na tyle odważna, żeby całkowicie zanurzyć się w tym obcym kraju - i to na dłuższy czas, bez towarzyszy podróży. Która w momencie pisania czuła się już w Chinach zarówno obco, jak i jak w domu. I podobnie jak wiele innych osób na emigracji w Azji - raz ten swój nowy kraj kochała, a raz go wręcz nienawidziła.
Punkt skupienia jej felietonów? Zwykli ludzie, migawki z ich życia, pewna próba zrozumienia ich sposobu myślenia, potrzeb, marzeń. Dalej, szybkie zmiany w Chinach - społeczne, światopoglądowe, związane z rozwojem gospodarczym, turystycznym...
Przy ostatnim temacie, Autorce wyraźnie towarzyszy myśl, że się spóźniła. Bo w Chinach jest coraz mniej autentycznych miejsc z historią. I tak np. ładne, starodawne wioski zmieniają się po kolei w idealnie odrestaurowane lub wręcz wybudowane na nowo centra turystyczne, odcięte od świata i pozbawione mieszkańców. Ot, już nie tętniące życiem, nie barwne, a po prostu pozbawione duszy, przestylizowane, czy smutnie sterylne i sztuczne. Nawet zwykłe osiedla przechodzą analogiczną metamorfozę...
Przy ostatnim temacie, Autorce wyraźnie towarzyszy myśl, że się spóźniła. Bo w Chinach jest coraz mniej autentycznych miejsc z historią. I tak np. ładne, starodawne wioski zmieniają się po kolei w idealnie odrestaurowane lub wręcz wybudowane na nowo centra turystyczne, odcięte od świata i pozbawione mieszkańców. Ot, już nie tętniące życiem, nie barwne, a po prostu pozbawione duszy, przestylizowane, czy smutnie sterylne i sztuczne. Nawet zwykłe osiedla przechodzą analogiczną metamorfozę...
Podsumowując, całość jest z deczka niepoukładana, ale ocieka realizmem i zdecydowanie dobrze się ją czyta. Takie kontrasty to ja lubię! Polecam :).
Ciąg dalszy nastąpi.
A jaki kraj Was ostatnio najbardziej interesuje? :)
U mnie od zawsze i na zawsze Japonia, choć teraz z o wiele większą dozą krytycyzmu i mniejszą ilością zachwytu niż kiedyś. Ale jak by na to nie patrzeć, to po Polsce kraj, który jest mi najbliższy.
OdpowiedzUsuńKrajów, o których chciałabym wiedzieć więcej jest sporo. Norwegia, Nowa Zelandia i Islandia to chyba top 3.
W Chinach mieszka bliska koleżanka mojej siostry, już mężata i dzieciata, która zresztą prowadzi ciekawego bloga o Kunmingu, w którym mieszka, i ogółem o Chinach. Ona również zauważa, że historyczne, tradycyjne zakątki ustępują miejsca nowoczesności, a może nawet nie tyle jej, ile jednakowej szarości, nawet w Kunmingu, który przez Chińczyków uważany jest raczej za pipidówkę. Ja sama nigdy w Chinach nie byłam, ale cały czas mam nadzieję, że kiedyś zdarzy się okazja, by przynajmniej liznąć tamtejszej kultury i kuchni:)
O tych krajach sama bym się chętnie coś więcej dowiedziała :). Jak znajdę coś fajnego, to tytuł podrzucę :). O Japonii więcej czytałam. Bardzo mi się spodobały "Kronika japońska. Pustka i pełnia" Bouviera, "Sushi i cała reszta" Bootha, "W drodze na Hokkaido" Fergusona... Polecam cieplutko :)
UsuńJak możesz, to proszę podrzuć namiar na ten blog o Chinach :)
Tajlandia bardzo mnie interesuje. 😊
UsuńNa mini-maraton o Tajlandii się pewnie nie zdecyduję, ale na pewno coś jeszcze o niej przeczytam kiedyś :).
Usuńnigdy nie czytałam nic związanego z Chinami :) ta pierwsza pozycja brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńSą o różnych krajach, więc coś można wybrać :). Ja się chyba z następnych zabiorę za tę o Szkotach.
UsuńW sumie to nie wiem jaki kraj mnie fascynuje, ale China na pewno nie :)
OdpowiedzUsuńMożesz kiedyś dać Chinom szansę i zobaczyć, czy coś z tego nie wyjdzie ;). Też kiedyś myślałam, że mnie nigdy nie zafascynują, a tu popatrz... :D.
UsuńChiny mnie prawdę mówiąc jakoś szczególnie nie fascynują :) Jak tak o tym myślę to ostatnio intrygują mnie różne miasta, ale pokazane w XIX-XX wieku (I poł.) - na przykład Barcelona, Londyn, Boston i to raczej w ramach fikcji literackiej.
OdpowiedzUsuńHmm... Jak znajdę coś ciekawego z tych klimatów, to dam znać :)
UsuńO Chinach czytałam z pewnością jedną, dosyć obszerną, ale ciekawą książkę, czyli "36 forteli. Chińska sztuka podstępu. układania planów i skutecznego działania " :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście interesująco brzmi :)
UsuńZ lubością zaczytuję się głównie o Japonii jeśli chodzi o egzotykę, ale o Chinach czasem też - na przykład nie tak dawno temu czytałam "W Chinach jedzą księżyc" i mimo pewnych wad, jednak sporo się z tej książki dowiedziałam. Sporo też uśmiałam z naiwności Niemki w Szanghaju. Jak masz teraz fazę, to polecam też vlogi Weroniki Truszczynskiej (https://www.youtube.com/user/notsofreakk).
OdpowiedzUsuńDzięki :). Chętnie zerknę, jak tylko dorwę trochę wolnego czasu :).
UsuńNigdy nie interesowałam się Chinami, choć kuchnię chińską lubię ;) Ale moja siostra jest wielką fanką literatury podróżniczej, więc myślę, że powyższa książka trafi w jej gusta.
OdpowiedzUsuńTeż lubię kuchnię chińską :). W sumie nic nigdy z niej sama nie przygotowywałam. Muszę spróbować :)
UsuńJa w sumie czytam, co wpadnie mi w ręce, jeśli chodzi o narodowość autorów, choć - co widać na moim blogu - przeważają u mnie osoby z Polski i USA. Ale jakbyś chciała coś innego chińskiego sprawdź "Problem trzech ciał" Cixina Liu - baaardzo dobre hard SF, które moim zdaniem jednak dość lekko się czyta. No i warto zerknąć na noblistkę, Peal S. Buck, która wychowała się w Chinach (pochodzi z USA) - pisała głównie o Azji, a robiła to tak pięknie, że jak na razie nie trafiłam na jej książkę, która by mi się nie spodobała :)
OdpowiedzUsuńChętnie sprawdzę w wolnej chwili :)
UsuńPrzyznam, ze o ile nie sięgam po literaturę podróżnicza i inne, podobnego typu książki, tak o Chinach z ogromna przyjemnością bym poczytała. Skoro na razie nie mam możliwości odwiedzić tego państwa, to przynajmniej poznam je w sposób literacki. :)
OdpowiedzUsuńChińska cywilizacja jest fascynująca, bo ma przecież swoje lata i korzysta z dorobku setek pokoleń...
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie czytałam niczego o Chinach,trzeba to zmienić :)
OdpowiedzUsuńChciałabym pojechać do Chin, nic na razie zostają mi tylko książki :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak mam :D.
UsuńNie czytałam jeszcze książek o Chinach, ale kiedyś się skuszę na pewno :-)
OdpowiedzUsuńmojej kumpeli nigdy dość książek o podobnej tematyce:)
OdpowiedzUsuń