Od tego mini-maratonu minęło już sporo czasu, ale lepiej późno niż wcale ;) - zapraszam na podsumowanie!
Fragment cukierkowo słodkiej, filmowej okładki "Do wszystkich chłopców, których kochałam" Wydawnictwa Kobiecego. Jak dla mnie, przykład szaty graficznej dobrze dobranej do treści. |
Pozycje objęte mini-maratonem:
♥1. Jenny Han - "To All the Boys I've Loved Before" (Simon Schuster)
/ polska wersja "Do wszystkich chłopców, których kochałam" (Wydawnictwo Kobiece)
/ polska wersja "Do wszystkich chłopców, których kochałam" (Wydawnictwo Kobiece)
♥2. Jenny Han - "P.S" I Still Love You" (Simon Schuster)
♥3. Jenny Han - "Always and Forever, Lara Jean" (Simon Schuster)
♥4. Film "Do wszystkich chłopców, których kochałam" (2018) reż.: Susan Johnson, w głównych rolach: Lana Condor, Noah Centineo, Israel Broussard
Ktoś jeszcze skusił się na przeczytanie trylogii Jenny Han na fali popularności jej pierwszej ekranizacji? :) Mnie zdecydowanie przekonały liczne posty na Buzzfeed, pełne zachwytów nad tym filmem. Że zabawny, że uroczy, że taaaki błyskotliwy... Tsk, z perspektywy czasu już wiem, że chociaż jest sympatyczny, to takich skrajnych opinii nie podzielam ;).
Ale do rzeczy!
Z tą nowojorską pisarką miałam już do czynienia wcześniej, przy "The Summer I Turned Pretty". Takiej krótkiej, leciutkiej, wyjątkowo wakacyjnej powieści YA. Obowiązkowo, z trójkątem miłosnym i humorzastym głównym bohaterem :D. Ech, czemu książkowe dziewczyny nie wybierają sympatycznych chłopaków, którzy rzeczywiście je wspierają? Jak na młodzieżówkę, całość była jednak nieźle napisana i nawet dość wzruszająca przez jeden z motywów.
Ktoś jeszcze skusił się na przeczytanie trylogii Jenny Han na fali popularności jej pierwszej ekranizacji? :) Mnie zdecydowanie przekonały liczne posty na Buzzfeed, pełne zachwytów nad tym filmem. Że zabawny, że uroczy, że taaaki błyskotliwy... Tsk, z perspektywy czasu już wiem, że chociaż jest sympatyczny, to takich skrajnych opinii nie podzielam ;).
Ale do rzeczy!
Z tą nowojorską pisarką miałam już do czynienia wcześniej, przy "The Summer I Turned Pretty". Takiej krótkiej, leciutkiej, wyjątkowo wakacyjnej powieści YA. Obowiązkowo, z trójkątem miłosnym i humorzastym głównym bohaterem :D. Ech, czemu książkowe dziewczyny nie wybierają sympatycznych chłopaków, którzy rzeczywiście je wspierają? Jak na młodzieżówkę, całość była jednak nieźle napisana i nawet dość wzruszająca przez jeden z motywów.
Mini-maraton też rozpoczęłam od książki, oczywiście pierwszej części. To była dobra decyzja - była świetna! To ona najbardziej przypadła mi do gustu.
Uwaga! Spoilery!
Uwaga! Spoilery!
Fabuła całej serii jest całkiem ciekawa: trzy dziewczyny pół-koreańskiego pochodzenia są wychowywane przez tatę wdowca. Najstarsza - prawdziwa podpora rodziny - wyjeżdża nagle na studia zagranicę. Druga najstarsza - Lara Jean - dotychczas szara myszka, pomagająca na co dzień w domu starości, piekąca ciasteczka i wynajdująca słodkie zestawy ubraniowe - nagle staje w świetle reflektorów.
Jakby tego było mało - rezolutna starsza siostra zrywa przed wyjazdem ze swoim chłopakiem - wieloletnim przyjacielem rodziny. Na zawsze, albo i nie... I co ma teraz zrobić nasza Lara Jean, która uwielbia siostrę, ale już od dawna się w nim podkochiwała?
Jakby tego było mało - rezolutna starsza siostra zrywa przed wyjazdem ze swoim chłopakiem - wieloletnim przyjacielem rodziny. Na zawsze, albo i nie... I co ma teraz zrobić nasza Lara Jean, która uwielbia siostrę, ale już od dawna się w nim podkochiwała?
Nie ma zbyt dużo czasu do namysłu - jakimś cudem, jej pamiętnikowe wpisy - "listy" miłosne, które przez lata napisała "do" różnych chłopaków - zostają nagle naprawdę wysłane! Zdezorientowana Lara Jean postanawia za wszelką cenę uchronić się przed kompromitacją przed byłym siostry - oczywiście jednym z adresatów. Zaczyna spotykać się na niby z popularnym bad boy'em Peterem. Peter oczywiście nie pomaga za darmo - chce wzbudzić zazdrość w swojej mściwej, popularnej, byłej (albo i nie) dziewczynie. Z czasem, pomiędzy Peterem a Larą Jean pojawia się jednak coś więcej...
Wiem, wiem :D. Brzmi bardzo YA, niedojrzale. Ale wiecie co? Niesamowicie mi się ta książka spodobała. Była leciutka, pełna humoru, słodziutka i taaaka ciepła. Wyjątkowa przez sposób kreacji postaci i ich relacji, zwłaszcza rodzinnych - pomiędzy trzema różnymi jak dzień i noc siostrami, a także samotnym, bardzo starającym się, kochającym tatą.
ilustracja wykonana w Canva |
Jak było dalej, w kolejnych książkach? Oj, potem to było już tylko gorzej. Serio. Zgrabna fabuła stała się chaotyczna, miejscami naciągana - taka jakaś... niepotrzebna.
Pojawiła się nowa męska postać - przesympatyczny, romantyczny, zabawny, inteligentny i wyjątkowo dojrzały John Ambrose. Dla odmiany, Peter z uroczego rozrabiaki - stał się kapryśnym, nielojalnym i prawie zimnym draniem. Patrząc na "The Summer I Turned Pretty" - chyba nie muszę Wam zdradzać, którego z książkowych przystojniaków ostatecznie wybrała Lara Jean... No, dziewczyno! Tylko ręce załamać...
Trzecia część była jeszcze gorsza. Po prostu nudna! A co komu po nudnym YA?
Jak się miał do tego film? Do scenariusza wybrano najciekawsze sceny z pierwszej i po części - z drugiej książki. Zdjęcia wykonano profesjonalnie i z wdziękiem. Aktorzy zostali świetnie dobrani - od słodkiej Lary Jean, po wyjątkowo przystojnych aktorów w rolach męskich. Zwłaszcza ten aktor grający Johna Ambrose'a - uroczy! Nawet stroje im idealnie dobrali, żeby jak najbardziej zbliżyć się do książkowych klimatów. Film zakończył się w dobrym momencie, pozostawiając nieco miejsca na sequel.
Trochę jednak zabrakło mi w tym wszystkim serca. Interakcje między aktorami były dobre, ale - przykładowo - gdzie to subtelne ujęcie rodzinnych relacji, od których przy czytaniu robiło się ciepło na serduchu? Ech, książka to jednak książka :) - nie wszystko da się przekazać na ekranie.
Podsumowując, jeśli Was kusi, to gorąco polecam - ale tylko pierwszą część i ew. film :). Chyba nie ma co sobie psuć wrażenia dalszymi częściami - zwłaszcza jeśli przypadnie Wam do gustu Peter. Chociaż kto wie? Może akurat Wam się cała trylogia spodoba.
Czytaliście / oglądaliście? Jak wrażenia?
Szczęśliwego Nowego Roku!
Najpierw przeczytam, ale nie wiem, czy obejrzę film. 😊
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam i nie oglądałam :)
OdpowiedzUsuńWydaje się pokomplikowane ;p Szkoda, że z książki na książkę coraz nudniejsze.
OdpowiedzUsuńJak się streszcza to tak, ale tak strona po stronie bardzo płynnie fabuła się toczy :).
UsuńSłyszałam ale nie czytałam ani nie oglądałam. Może się skuszę na książkę potem oczywiście film (nigdy odwrotnie ^^)
OdpowiedzUsuńTeż zazwyczaj jestem tego zdania, że książka, to książka i filmowi ciężko ją przebić ;) Tutaj nie znam ani jednego, ani drugiego, więc może zacznę od filmu :D
OdpowiedzUsuńo kurcze! :)
OdpowiedzUsuńNie znałam tej książki.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :-)
OdpowiedzUsuńcudowna książka ja się w niej zaczytałam :)
OdpowiedzUsuńChyba zatem skuszę się na film :)
OdpowiedzUsuńczytałam i podobała mi się:)
OdpowiedzUsuńNie mój klimat zdecydowanie. Okładka mnie już odstrasza ;p jestem estetą i zwracam na to uwagę.
OdpowiedzUsuńHmm... Jak dla mnie okładka ok wygląda, schludnie ;).
Usuń