(Nieksiążkowi) ulubieńcy sierpnia'17

Sierpień mija mi nieskończenie pracowicie. Tak pracowicie, że na czytanie książek w dużej mierze brakuje mi po prostu czasu i energii :(. Aż mnie żal bierze, jak widzę piękny biblioteczny stos, który niemalże nieruszony muszę już oddać. Pozwolę sobie więc wrzucić chociaż wcześniej (nieksiążkowych) ulubieńców sierpnia. Ot, na pocieszenie ;)

♥1. Prościutka gra blefu Skull - chociaż blef nie jest moją mocną stroną, w tej grze zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Po prostu musiałam ją mieć! Szczęśliwie, już pierwsza partia potwierdziła trafność mojego wyboru. Cud, jak niewiele potrzeba, żeby znudzone towarzystwo zaczęło się przekomarzać wte i we wte, co rusz wybuchając śmiechem! Perełka za mniej niż 30zł ♥.

♥2. Czasopismo Traveler. Kiedyś kupowałam je na potęgę, ale jakoś nigdy nie miałam czasu przeczytać. W końcu zabrałam się za całe stosy zajmujące miejsce w szafie. Zdecydowanie czasopismo na poziomie. Każdy numer to prawdziwa masa podróżniczych ciekawostek - taki czarujący misz masz pełen świetnych, barwnych zdjęć :). Ostatnio wprost zafascynowała mnie seria artykułów o wyjątkowych kolejach na świecie. Ale bym chciała jakąś dobrą książkę o tym znaleźć!

♥3. Zestaw kolorowych cienkopisów Paperdot z Empiku, akurat po promocji. Jak raz spróbowałam, to już do innych nie wrócę :D. Piękne nasycone odcienie, gładziutkie pisanie... Ech. Moje kalendarze znowu będą tak wesolutko kolorowe, jak na studiach :). A w tle cytrynowa podkładka pod herbatkę z Kiku.

♥4. Walizka z promocji Wittchen :). Inwestycja, która jeździ jak marzenie. Koniec z taszczeniem torby na wyjazdach, podczas gdy inni sobie leciutko walizeczki toczą! I nie... wcaaaale nie wspominam tu ostatniej wycieczki do Wrocławia ;D.

♥5. Jedwabisty mus do ciała Nivea - niesamowicie uniwersalny i wydajny - za ok. 10zł. W moim przypadku świetnie sprawdza się m.in. jako leciutka pianka do golenia :). Jeśli jesteście wrażliwi na zapachy - odradzam tylko wersje o zapachach silniejszych.

♥6. Mięciutki piernik z orzechami i jabłkami autorstwa mojej Mamy :). Powrót przepisu sprzed - podobno - dwudziestu lat. Muszę go teraz jakoś od niej wyciągnąć ;). Tyle smaków w jednym cieście! Marzenie... Gorzej, że spisanego przepisu nie ma, bo mama robi "na oko". Ech.

♥7. Borówki amerykańskie, których uzbierałam w tym roku pewnie z dwa wiadra :). Szkoda, że już się kończą...

♥8. Pizza z pieczonym kabanosem, papryką, cebulą i kurczakiem. Całe życie wybieram raczej tradycyjne pizze, ale tym razem mnie jakoś znajomi namówili. I wiecie co? Dobrze jest czasami spróbować czegoś nowego :).

♥9. Piosenka Shakiry, która ostatnio ciągle w TV leci, a tytuł mi nadal umyka! Frustrujące...

Nie mogę się wprost doczekać ulubieńców wrześniowych. Jesień to moja ulubiona pora roku! Już zaczynam robić przegląd koców idealnych do zakopania się po uszy (tu zdecydowanie królują mięciutkie z Pepco ♥) i przepysznych herbat, soków i miodków :D. A jak Wasze przygotowania na chłodne wieczory? Czy jeszcze żyjecie latem?