Szukaj na tym blogu

Obserwatorzy - bądź na bieżąco :)

2.16.2018

Ach! Te Francuzki! - mini-maraton

Ostatnio zdałam sobie sprawę, jak wiele książek w mojej biblioteczce mówi o Francuzkach. Z ciekawości zajrzałam na strony paru księgarni. Podobnych pozycji są jeszcze dziesiątki, z czego większość to poradniki o tym jak żyć a la mieszkanki Francji, a już najlepiej - romantycznego Paryża ;). Nic to! Kolejne pozycje wyrastają jak grzyby po deszczu :D. Ot, parę dni temu następne w Empiku widziałam.

Czego się można z nich dowiedzieć? Patrząc po samych tytułach - że warto być jak owe mityczne, szykowne istoty. W końcu one nie tylko nigdy nie sypiają same i w łóżku się zdecydowanie nie nudzą ^-^ , ale też w ogóle noszą tylko seksowne koronki, nie potrzebują liftingu, nie tyją, a ich dzieci nie grymaszą... :D. No, prawdziwa litania.
Ilustracja wykonana w Canva
Postanowiłam przyjrzeć się temu zjawisku bliżej :). Jako obiekt "badań" wybrałam dwie książki: feministyczną napisaną przez Francuzkę i tytuł amerykański, który ta pierwsza przywołuje z pewną dozą dezaprobaty. Ku mojemu zdziwieniu, o wiele większe wrażenie zrobił na mnie właśnie ten drugi :D.

Nawet jednak mając to na uwadze, i tak w żaden sposób nie zamierzam tu udowadniać, że podejście którejś z autorek jest lepsze. Wbrew pozorom, mają one dużo wspólnych elementów. Po prostu przedstawiają feminizm i siłę kobiet z innej strony ;).


Pozycje objęte mini-maratonem:
♥1. Marie-Morgane Le Moel - "Cała prawda o Francuzkach" (Wydawnictwo Kobiece)
♥2. Jamie Cat Callan - "Francuzki nie sypiają same" (Albatros)
♥1. "Cała prawda o Francuzkach"

W swojej książce Marie-Morgane Le Moël próbuje pokazać, że Francuzki są czymś więcej niż tylko swoimi stereotypami.

Marie uważa, że chociaż ich sfetyszyzowany wizerunek jest bardzo popularny i świetnie się sprzedaje, to tak naprawdę odzwierciedla tylko malutki ułamek francuskiej rzeczywistości. Istnieje wiele typów kobiet i nawet w urokliwej Francji zwykle mają one za dużo do roboty, żeby być piękne, seksowne i w ogóle idealne 24 godziny, 7 dni w tygodniu. 

To nie jest coś, co można osiągnąć bez wysiłku, a Francuzki to nie nadludzkie istoty o umiejętnościach magicznych :D.
"W wielu książkach Francuzki są przedstawiane jako uosobienie seksowności. A tytuły, takie jak Francuzki nie sypiają same (autor Jamie Cat Callan), gwarantują wysokie zyski ze sprzedaży. Powiedzcie to wielu moim przyjaciółkom i krewnym, które sypiają same i albo cieszą się spokojem, albo smucą, że jedynym towarzystwem jest kotka (...)"
"Producenci luksusowych marek zawsze będą woleli pokazywać nam taki właśnie wyidealizowany obraz zamiast wizerunku zapracowanej matki trojga dzieci"
"Wygląda to jak świat idealny, w którym najważniejszym priorytetem (...) jest praca nad związkiem, w którym seks może się przytrafić o każdej porze dnia i nocy, w którym pary, nie zważając na zmęczenie pracą i płaczącymi dziećmi, są zawsze gotowe podsycać płomień namiętności".
fragment okładki "Cała prawda o Francuzkach" Wydawnictwa Kobiecego. Przyznam, że do zainteresowania się książką skusiła mnie właśnie ta okładka. Czy jednak nie jest to trochę mylące? A niby książka gani napędzanie sprzedaży stereotypowym wizerunkiem seksownej Francuzki ;D.

W lwiej części książki, Marie zajmuje się jednak czymś z deczka innym. Mianowicie, snuje swego rodzaju feministyczny manifest, udowadniając biografia za biografią, że kobiety są silnymi i zdecydowanie nie bezbronnymi istotami. Że mogą spełniać i od wieków spełniają w społeczeństwie różne role. Historia Francji to też historia kobiet, mimo, że się często o nich zapomina!

Przyznam, te ciekawostki o Francji przez wieki dość mnie zainteresowały :). Ogólnie jednak dzieło Marie nie zrobiło na mnie wrażenia. Brakowało mu lekkości, takie to jakieś suche było, trochę sztuczne w tonie...


♥2. "Francuzki nie sypiają same"

Ta lektura od początku przyjemnie mnie zaskoczyła :). Podejrzewam, że Marie w ogóle jej nie dała szansy, tylko z zasady przyczepiła się przez chwytliwy tytuł i motyw Francuzek.

Fakt, tytuł i tematyka pewnie nieźle wpłynęły na sprzedaż tej i podobnych książek Jamie Cat Callan. Ale czy w tym przypadku komuś to szkodzi? Czy w istotny sposób wzmacnia specyficzny sposób postrzegania Francuzek? Nie sądzę.

Jamie ma nawet całkiem niezłą wymówkę do użycia tego popularnego wśród czytelniczek motywu  - babcię Francuzkę ;). Do tego od razu zastrzega, że Francuzki ukazuje jedynie jako metaforę stylu życia. Że robi to dla lepszego zobrazowania wybranych rozwiązań, które mogłyby zainspirować do pozytywnych zmian Amerykanki. 

Amerykanki, dla których miłość i poznawanie mężczyzn stały się kolejnym stresującym obowiązkiem. A przecież mogłyby całkiem łatwo i bezboleśnie włączyć ten "obowiązek" w swoje codzienne życie - jak to robią Francuzki ;).

"Miłość naprawdę jest czymś, co ci się przydarza, gdy zajmujesz się swoim życiem, bawisz gości i śmiejesz się (...).. Podtrzymujesz przyjaźnie, stwarzasz warunki do zawierania nowych znajomości (...). Pielęgnujesz przyjaźnie i życie rodzinne, a może nawet, owszem, dokonujesz zasiewu pod nową miłość."
"Gdy spytać Francuzkę, jak poznała swojego chłopaka (...) Będzie sprawiała wrażenie zbitej z tropu. (...) Zareaguje tak dlatego, że poznawanie mężczyzn jest częścią jej codziennego życia. (...) Bywa tam gdzie oni. Poza tym jest sobą. Niemniej jednak ubiera się w sposób dający jej pewność siebie (...). Robi to dla siebie."
"Wciąż jeszcze musimy się uczyć, jak włączać poznawanie mężczyzn, spotykanie się ze znajomymi i zabawę w rytm naszego codziennego życia."
"Skorzystajcie z rad Francuzek i włącznie miłość, romans i piękno do swojego codziennego życia. Skończcie z odtwarzaniem cyklu albo-albo: z przebieraniem się na randkę albo na salę gimnastyczną, z wychodzeniem z domu albo z zostawaniem w nim samemu. Kryje się za tym ta sama mentalność, co z alternatywą: objadanie się albo głodzenie"

Nawet nie opisuje Francuzek jako przesadnie pięknych, czy na inny sposób idealnych!

"Prawda jest taka, że Francuzki wcale nie są od nas piękniejsze. (...) Chodzi tylko o zmianę podejścia do samego siebie, o drobną sztuczkę psychologiczną (...) kobieta zaczyna bardziej o siebie dbać" 
"Sekret pięknego wyglądu Francuzki nie tkwi jednak w tym, co nakłada ona na twarz czy na ciało, lecz w tym, że czuje się pewna siebie i jest z siebie zadowolona. Tak, to prawda, że piękno pochodzi z wnętrza"
"W naturalnym zachowani tkwi wielka siła"
"(...) zawsze starają się wyglądać seksownie, choć w sposób dyskretny. Z pewnością są subtelne, ale nigdy nie zapominają o tym, jaką płeć reprezentują, (...)"
fragment okładki "Francuzki nie sypiają same" Albatrosa. Jak dla mnie, bardzo ładnie dobrali dzieło sztuki do ozdoby:).  W porównaniu z zagranicznymi wydaniami, wygląda bardzo stylowo! 

Muszę przyznać, że chociaż miejscami bywało zabawnie ;), to jednak wiele z rad Jamie wydało mi się całkiem rozsądnych. No, może częściowo banalnych. Jak pogląd, że miłość zaczyna się od siebie. Że miłość nie jest tylko dla młodych ludzi. Że w związku bardzo ważny jest kontakt intelektualny. Że nie warto zatracić siebie. Że mężczyzna nie powinien być dla kobiety wszystkim.
"(...) żyć własnym życiem, a nie życiem męża (...) Można kogoś kochać i uwielbiać robić z nim coś razem, ale nie można dla niego żyć i on nie może żyć dla nas."
Że w uczuciach, jak w życiu, trzeba dążyć do równowagi.

Amerykankom Jamie proponuje spacerować, chłonąć otoczenie i po prostu żyć pozytywnie wśród ludzi, w swojej wybranej społeczności.
"Przebywanie wśród ludzi nie musi więc prowadzić tylko do polepszenia jakości naszego życia, lecz może także służyć poprawie jakości życia innych".
"Bez względu na to, czy wiecie o tym, czy też nie, codziennie macie sposobność zainspirowania kogoś i zmiany czyjegoś życia na lepsze"
Pokazuje, że nie wszystko trzeba traktować niesamowicie serio (choć czasem trzeba).
"Dla nich uwodzicielskość oznacza raczej sposób bycia i załatwiania spraw, w którym liczy się inteligencja, dowcip i szafowanie wdziękiem (...). Chodzi więc o uniwersalną umiejętność. (...) Francja jest małym krajem zżytych ze sobą społeczności, które istnieją w obrębie złożonego i silnie zbiurokratyzowanego systemu (...). Dlatego Francuzka wcześnie się uczy, że jeśli chce coś załatwić, musi być dyskretna i czarująca".
"Jako Amerykanki mogłybyśmy powiedzieć, że ten rodzaj uwodzenia, któremu nie towarzyszą poważne zamiary, jest manipulacją i brak mu autentyczności. Ale w ogóle nie o to chodzi. We Francji dowcipne przekomarzanie się jest bowiem narodową rozrywką! I dzięki niemu każdy czuje się bardziej sexy. Ponadto zaspokaja ono potrzebę bycia obiektem czyjejś uwagi."
W kwestiach feministycznych, widać, że nie jest za walką płci, a za poczuciem partnerstwa. Popiera pogląd, że nie jest się tylko kobietą, lecz aż kobietą! 

O wszystkim tym pisze lekko i ze smakiem. Tak jakoś naturalnie :). Perełka, nie poradnik!

Jakie tytuły o Francuzkach czytaliście? Jak wrażenia?

18 komentarzy:

  1. Kiedyś sporo tego czytałam,bo bardzo mnie to intrygowało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chyba ze dwa romansidła o Francuzkach czytałam :) Ale jakoś nie oczarowały mnie bardziej niż te o innej narodowości ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic niestety o nich nie czytałam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak coś zacznij od tej drugiej - bardzo sympatyczna lektura :) ❤️

      Usuń
    2. Tą drugą czytała właśnie moja mama i bardzo poleca :)

      Usuń
  4. To akurat nie dla mnie, ale lubię francuska literaturę z XIX wieku☺

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam "Szczęście na dzień dobry". Ciekawy poradnik, który Ci polecam :) Z niego też wynika, że to nie uroda, ilość kilogramów, czy wiek mają znaczenie a raczej podejście do życia, pewność siebie, czerpanie radości z różnych momentów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm...o Francuzkach akurat nie czytałam, prędzej o Hiszpankach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja o Hiszpankach nic prawie :). Koniecznie podrzuć dobry tytuł! ❤️

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Myślę, że ten drugi tytuł by cię do siebie przekonał ;).

      Usuń
    2. mnie przekona wycieczka do paryża:D

      Usuń
    3. Oj, też bym się wybrała :). Chociaż od idealnego obrazu podobno sporo odbiega :D.

      Usuń
    4. haha trzeba na własne oczy się przekonać;)

      Usuń
  8. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek czytała coś o Francuzkach. Chyba czas najwyższy nadrobić zaległości w tej kwestii.

    OdpowiedzUsuń
  9. No raczej Francja i te klimaty nie interesują mnie w książkach.. zawsze wydaje mi się, ze są przepełnione miłością i sekspailem jeśli chodzi o wzór i idea kobiecości :P

    OdpowiedzUsuń

Pisząc komentarz, akceptujesz, że jeśli spełni moje zasady, pojawi się tam, gdzie go zostawiłeś/aś. Posty czasami aktualizuję. Zawsze możecie go usunąć. Jeśli chcecie go usunąć, a jeszcze jest u mnie w moderacji - napiszcie najlepiej w następnym komentarzu i oba usunę.

Goodreads - ostatnio przeczytane

The Simple Wild
Can't Wait to Get to Heaven
The Accidentals
Suddenly Royal
The Library of Lost and Found
Zakochani w świecie. Malezja
Czytelniczka znakomita
Listen to Your Heart
Better off Friends
Atlas szczęścia
Love & Luck
Drzewo życzeń
Za rękę z Koreańczykiem
Rekin z parku Yoyogi
Love & Gelato
Love Factually: 10 Proven Steps from I Wish to I Do
The Oracle Year
American Panda
Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin
Boże Narodzenie w Lost River


Strona po stronie's favorite books »

Archiwum

Popularne posty