Wszystkiego naj z okazji Światowego Dnia Książki! Dzisiaj nietypowo - recenzja produktu firmy RetroNaDruk, który zamówiłam sobie na urodziny. Jak widzicie na zdjęciu, jest to spersonalizowany stempel ex libris - do oznakowania mojej niekończącej się książkowej kolekcji :).
Trochę za drogo mnie to wyszło, ale muszę przyznać, że jestem z tego zakupu raczej zadowolona. Ex librisy to kaaawał historii moli książkowych i już jako mały molik chciałam taki mieć :).
Trochę za drogo mnie to wyszło, ale muszę przyznać, że jestem z tego zakupu raczej zadowolona. Ex librisy to kaaawał historii moli książkowych i już jako mały molik chciałam taki mieć :).
Na ten sklep natknęłam się na Instagramie. Przyznam - wybrali idealne miejsce, żeby się wypromować :D. Zresztą, stronę też mają świetnie dobraną - estetyczną, przejrzystą a przy tym i ciekawą :).
Z asortymentu uwagę zwracają od razu stemple ślubne i ex librisy. Wybór jest naprawdę duży - z łatwością można znaleźć coś pod swoje upodobania. Ba! Można nawet skontaktować się w celu większej personalizacji. Duży plus za to, że przed wykonaniem dostajemy gotowy projekt wzoru do akceptacji.
Ja wybrałam zestaw - stempel z jaskółką + czarny tusz. W ogóle, jakbym miała kiedykolwiek wybrać tatuaż, to byłaby to właśnie jaskółka :D. Nie dość, że symbolizują lojalność, to jeszcze pomyślność i domowe szczęście, a nawet wolność i podróże. Do tego kojarzone są z udanymi powrotami do domu! Czego więcej można życzyć książkom, które się często pożycza na zewnątrz? :D.
zakładka już nie w zestawie, jak coś ;) |
Jak widzicie powyżej, produkt przyszedł starannie, minimalistycznie zapakowany ❤️. Jeśli ktoś chciałby kupić taki zestawik komuś na prezent - to w zasadzie nie trzeba by go już więcej ozdabiać :).
Sam stempel też wygląda na porządnie wykonany. Dobrze, że ma tę metalową kropkę - która znacznie ułatwia poprawne ułożenie wzoru. Brakuje mu co prawda jakiejkolwiek podstawki, czy zatyczki - ale przy średnicy małej świeczki - naprawdę łatwo coś tanio dokupić.
Pierwsze wrażenia ze stemplowania? Jak dla mnie - wyżłobienie jest ciut za płytkie. Zwłaszcza na początku ciężko dobrać siłę i szybkość przyłożenia, żeby uzyskać optymalne tuszowanie. Wynikiem mogą być słabe odbicia, czy ślady tuszu przy krawędziach (w okolicy kropek).
Po pewnej praktyce, odbicia wychodzą już na szczęście ładnie. Oczywiście - zakładając, że książka leży na solidnej, płaskiej powierzchni i poświęcamy całej akcji odpowiednią uwagę! Jeśli jednak jesteście perfekcjonistami - te niedociągnięcia mogą was co jakiś czas porządnie powkurzać. W końcu szansa na poprawne ostemplowanie książki jest tylko jedna! A wystarczyłoby głębsze wyżłobienie, czy też może większe stabilizujące kropki - i byłoby idealnie. Ech, ja chyba uznam to za element ich uroku.
Po pewnej praktyce, odbicia wychodzą już na szczęście ładnie. Oczywiście - zakładając, że książka leży na solidnej, płaskiej powierzchni i poświęcamy całej akcji odpowiednią uwagę! Jeśli jednak jesteście perfekcjonistami - te niedociągnięcia mogą was co jakiś czas porządnie powkurzać. W końcu szansa na poprawne ostemplowanie książki jest tylko jedna! A wystarczyłoby głębsze wyżłobienie, czy też może większe stabilizujące kropki - i byłoby idealnie. Ech, ja chyba uznam to za element ich uroku.
Kończąc już - o tuszu. Tusz dobrany przez sklep jest krótko mówiąc niezły. Bardzo szybko schnie i przede wszystkim jest z tych mało brudzących. W razie czego - można go łatwo zmyć z rąk zwykłą wodą z mydłem. Zdecydowanie jednak nie nadaje się na śliskie kartki - rozmazuje się nawet po dłuższym zostawieniu do wyschnięcia. Nie mam pojęcia, jak mają się do tego inne na rynku. Ktoś coś?
I tyle. Biorę się za stemplowanie :D.
A wy jaki wzór wybralibyście na ex libris? :)
Ja mam swoją pieczątkę, ale przyznam szczerze, że rzadko jej używam, ponieważ później, kiedy chciałabym sprzedać książki na przykład do skupu książek, albo antykwariatu, to zazwyczaj nie przyjmują one książek z taką pieczątką.
OdpowiedzUsuńJa stempluję tylko te, co do których jestem pewna, że nie będę chciała ich oddać. Tzn. czytałam, bardzo mi się podobały, chcę zostawić w kolekcji, wydanie też ładne itp.
UsuńJa nie stempluję. Jakoś nie jest mi to potrzebne.
OdpowiedzUsuńJak przy każdym gadżecie - nie jest potrzebne, ale i tak niektóre osoby lubią ;)
UsuńAle fajny stempel :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie widziałam ani nie słyszałam o takich stemplach. Może powinnam tak oznaczać swoje książki, żeby każdy wiedział, do kogo należą :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Ciekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne te stemple, ale nie potrafiłabym stemplować swoich książek. Wolę zostawić je w nienaruszonym stanie, zwłaszcza, że co jakiś czas robię czystkę i sprzedaje książki. Ale na prezent faktycznie super sprawa. :)
OdpowiedzUsuńA ja już długo mam na to ochotę! :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie sobie taką kupić - może na święta :)
Stemple ex libris zawsze możecie kupić w https://www.maxsc.com.pl gdyż specjalizujemy się w tego typach stemplach. U nas nie ma niczego na szybko i dowal. Do każdego projektu przykładamy się i traktujemy go bardzo indywidualnie.
OdpowiedzUsuń