14 listopada, czyli w ten czwartek, obchodziliśmy 112-stą rocznicę urodzin Astrid Lindgren. Nie ma chyba piękniejszej okazji do ukrycia się pod najbardziej puchatym z kocy, sięgnięcia po najpyszniejszą herbatę w ulubionym kubku i "odkurzenia" najmilej wspominanych z jej książek :).
Ba, nawet jakiś film by można obejrzeć ^^. Coś ktoś dobrego podpowie? W ramach rewanżu chętnie polecę jak niżej:
Ba, nawet jakiś film by można obejrzeć ^^. Coś ktoś dobrego podpowie? W ramach rewanżu chętnie polecę jak niżej:
♥ Margareta Strömstedt - "Astrid Lindgren"
(biografia wydana przez Marginesy)
fragment okładki biografii Astrid Lindgren, wydanie Marginesów
Świetnie dobrane zdjęcie! Pewnie taką Astrid widziała oczami wyobraźni Margareta :)
Przyznam - powtarzam się tutaj - ale biografia Astrid Lindgren autorstwa Margarety Strömstedt to jedna z najlepszych, z jakimi się spotkałam. Dobrze napisana, przemyślana, z lekkością odwołująca się do przeróżnych źródeł, w tym dzieł Astrid - naprawdę mnie zaciekawiła :).
Jej urok i siła tkwią jednak gdzie indziej - w sposobie, w jakim Margareta patrzy na tę słynną pisarkę. Zerknijcie na okładkę - świetnie to obrazuje. Już od początku wyraźnie da się odczuć, że postać Astrid nie jest dla Margarety ani suchym obiektem badań, ani też nieosiągalnym ideałem.
Nie. Jest dla niej po prostu naprawdę wartościowym człowiekiem, którego chce poznać i zarazem pomóc w tym samym swoim czytelnikom. Normalnie, po ludzku i co najważniejsze - w ramach, które pozwolą na zachowanie granic prywatności. Uważam, że w świecie pełnym paparazzi - też wśród biografistów, takie podejście jest niesamowicie orzeźwiające i warte naśladowania!
Nie. Jest dla niej po prostu naprawdę wartościowym człowiekiem, którego chce poznać i zarazem pomóc w tym samym swoim czytelnikom. Normalnie, po ludzku i co najważniejsze - w ramach, które pozwolą na zachowanie granic prywatności. Uważam, że w świecie pełnym paparazzi - też wśród biografistów, takie podejście jest niesamowicie orzeźwiające i warte naśladowania!
Moje ulubione tytuły z dzieciństwa :).
♥1. "Ronja, córka zbójnika"
To jedna z książek, które jako pierwsze rozbudziły moją wyobraźnię :). Owinięta po uszy kołdrą, Mała Ja ;) raz po raz pozwalała się porwać perypetiom tytułowej córki zbójnika, zuchwałej mieszkanki ruin zamku i lasu pełnego fantastycznych stworzeń. To dopiero były przygody!
Z punktu widzenia osoby dorosłej, dodam, że to naprawdę wartościowa lektura dla dzieci. Łagodnie i ciepło, nigdy naiwnie, opowiada o poznawaniu świata, dorastaniu, nawiązywaniu i utrzymywaniu przyjaźni oraz o znaczeniu rodziny. Do tego mama Ronji to niesamowicie silna babeczka! :) Ideał.
Z punktu widzenia osoby dorosłej, dodam, że to naprawdę wartościowa lektura dla dzieci. Łagodnie i ciepło, nigdy naiwnie, opowiada o poznawaniu świata, dorastaniu, nawiązywaniu i utrzymywaniu przyjaźni oraz o znaczeniu rodziny. Do tego mama Ronji to niesamowicie silna babeczka! :) Ideał.
Klasyk i nie bez powodu! Wręcz sielankowa powieść napisana językiem wyjątkowo przystępnym dla dzieci. Zauważcie, że większość dorosłych bardzo dobrze wspomina tę książkę. Pewnie właśnie dlatego, że przedstawia świat bezpieczny, pełen ciepła, wręcz idylliczny - z prostego, dziecinnego punktu widzenia. Taka odtrutka na dorosłe stresy :D.
Warto przyjrzeć się jej ponownie po lekturze biografii Autorki. Zdecydowanie pozwala zobaczyć Bullerbyn w innym, pełniejszym świetle.
Warto przyjrzeć się jej ponownie po lekturze biografii Autorki. Zdecydowanie pozwala zobaczyć Bullerbyn w innym, pełniejszym świetle.
♥3. Seria o Pippi Pończoszance
Szczerze, nie każda książka z tej serii w pełni przypadła Małej Mnie do gustu, ale zdecydowanie polubiłam postać Pippi. Ktoś też był fanem tego urwisa z Willi Śmiesznotki? W sumie, też całkiem aniołkiem nie byłam, więc nic dziwnego, że do mnie ta postać przemówiła :D.
Tak sobie teraz myślę, że już wtedy uwielbiałam czytać o reakcjach ludzi. Jak to się człowiekowi wcześnie upodobania czytelnicze zaczynają kształtować... W każdym razie, Pippi nieustannie czymś kogoś zaskakiwała - więc lektura jej przygód dostarczała sporo tego typu wrażeń :).
Odważnie przyznam, że najmniej lubiłam "Mio, mój Mio" i "Braci lwie serce". Chyba poziom abstrakcji był na Małą Mnie za duży...
Dzieci z bullerbyn i Pippi to moje ulubione ♥ Ale myślę, że skuszę się na przeczytaniu ponownie, ale najpierw biografia!
OdpowiedzUsuńKocham Dzieci z Bullerbyn. 💕
OdpowiedzUsuńJa też kocham Dzieci z Bullerbyn :)
OdpowiedzUsuńOj uwielbiam wszystko co wyszło spod jej pióra :)
OdpowiedzUsuńZa Pippi nie przepadałam, ale "Dzieci z Bullerbyn"... oj, ile razy czytałam tę książkę! <3
OdpowiedzUsuńLubiłam czytać jej książki♥
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, na początku nie mogłam skojarzyć autorki, a czytałam nie jedną jej książkę. ,,Dzieci z Bulllerbyn'' najczęściej.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
"Dzieci z Bullerbyn" - czytałam z 6 razy i właściwie to z przyjemnością przeczytałabym teraz po raz siódmy :)
OdpowiedzUsuńDzieci z Bullerbyn doceniłam dopiero jako dorosła osoba i marze o własnym egzemplarzu tym bibliofilskim. Pamiętam, że mnie od dziecka poruszała powieść "Bracia Lwie serce".... cudowna ale i Emil jest zabawny :)
OdpowiedzUsuńDzieci z Bullerbyn i Pipi uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńDzieci z Bullerbyn i Pipi mieliśmy w szkole jako lekturę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiałam jej książki w dzieciństwie ☺
OdpowiedzUsuńuwelbiałam! szczegolnie za dzieci z bulerbyn! :D ojejku! ile razy ja przeczytałam ta ksiazke :) genialna!
OdpowiedzUsuńKocham losy Pippi Pończoszanki :)
OdpowiedzUsuńMam tę biografię w domu, a jeszcze nie czytałam, ależ mi wstyd... A ,,Dzieci z Bullerbyn" są dla mnie niezastąpione ;)
OdpowiedzUsuńNie wstyd, tylko super sprawa, bo nie dość, że lektura przed Tobą, to jeszcze teraz trochę ciężko jest ten tytuł znaleźć :).
UsuńZ łezką w oku wspominam lektury książek Astrid Lindgren :) A po jej biografię z chęcią sięgnę, bo zapowiada się naprawdę ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJa chyba też najbardziej wspominam "Dzieci z Bullerbym" to książka moich szkolnych lat :)
OdpowiedzUsuń