Weekend w Tatrach - mini-fotorelacja

Za oknem zimno i buro, do tego jeszcze P O N I E D Z I A Ł E K, a ja myślami jestem jeszcze na weekendzie w Tatrach!

Byliście kiedyś może w Gliczarowie Górnym? To taka spora wioska niedaleko Zakopanego. Ja byłam tam po raz pierwszy i szczerze mówiąc - byłam zachwycona. Nie tyle samym ośrodkiem, bo pokoik choć barwny - to miniaturowy, ale samą okolicą. Piękne zielone wzgórza upstrzone domkami, spokój na porannej przebieżce - i ten niesamowity widok na góry!

W piątek, jak tylko przyjechaliśmy, już późnym wieczorem, odwiedziliśmy termy na świeżym powietrzu w Szaflarach. Miejsce zdecydowanie polecam! Kolorowo podświetlane baseny tworzą wyjątkową atmosferę :). A jak ktoś (tak jak ja ;) ) nie umie się za długo w ciepłym gotować - to jest też zimniejszy basen do pływania. Do tego - zdecydowanie mniej zatłoczony ;). A czy woda zimna, czy gorąca - takie pływanie nocą to bajka :).

Na drugi dzień - już wyprawa w góry. W nocy trochę padało, ale zanim dotarliśmy na start do Kuźnic - pogoda zdążyła się już całkiem odwrócić. Tak więc, już w pełnym słońcu pomaszerowaliśmy ostro pod górę niebieskim szlakiem do schroniska Murowaniec. Jakie tam były widoki! O, tym grzbietem szliśmy:

Powrót żółtym szlakiem, tym razem ostro w dół, przez Dolinę Jaworzynkę.

Trasa przebyta szybkim marszem po mało wygodnych skalnych schodach - zaowocowała oczywiście zakwasami w niedzielę. Ale było warto! 

Weekend zakończyłam opalając się leniwie na Gubałówce. 

Jeszcze tylko oscypki i puchate kapcie dla babci na targu - jedno spojrzenie na już O K R U T N I E zatłoczone Krupówki - i pomknęliśmy do domu.

Dobrze się było na chwilę oderwać :).